Prezydencja Polski w UE – nietypowi turyści w Poznaniu

Prezydencja Polski w UE – nietypowi turyści w Poznaniu.

Jak pisaliśmy we wcześniejszym artykule, w listopadzie Poznań był gospodarzem spotkań w ramach Prezydencji Polski w Unii Europejskiej. Z tej okazji do Poznania przyjechało wielu ważnych gości, m.in. urzędnicy z Komisji Europejskiej czy pracownicy ministerstw krajów członkowskich. Nasza grupa przewodników we współpracy z Centrum Informacji Turystycznej przygotowała na tą okazję wycieczki po Poznaniu. Ranga wydarzeń, stopień formalności spotkań oraz status naszych gości sprawiły, że wycieczki te zdecydowanie odróżniały się od innych.

Proszę nie zgubić BORu!

Miejscem startowym wycieczki były tereny Targów Poznańskich, gdzie odbywały się unijne konferencje. Jak wszyscy wchodzący również i nasi przewodnicy musieli przejść przez procedury akredytacyjne: zrobienie zdjęcia, wydruk przepustki, prześwietlenie toreb, przejście przez bramkę wykrywającą metale. Na całe szczęście wszyscy przeszli ten etap bez zarzutu. Później usłyszeliśmy, że w danej chwili Policja i Biuro Ochrony Rządu sprawdza wynajęte na wycieczkę autobusy w poszukiwaniu … materiałów pirotechnicznych! Ja wziąłem to za żart, lecz po chwili widok krzątających się przy autobusach funkcjonariuszy rozwiał moje wątpliwości. Zacząłem się zastanawiać, czy dobrym pomysłem było branie ze sobą zapalniczki.
W pawilonie 14B chętni na wycieczkę zgłaszali się na stoisko CiTu, gdzie również mieli okazję spróbować naszego regionalnego wyrobu – Rogali Marcińskich. 11. listopada się zbliżał, nie wolno było więc przegapić okazji do promocji naszego specjału. Turystów uzbierało się dwa (prawie pełne) autobusy, lecz zanim pozwolono nam ruszyć, poinstruowano nas mniej więcej w taki sposób: „Słuchajcie, jedziecie dwoma autobusami. Między Wami jedzie BOR, zatem proszę się nie rozdzielać i ich nie zgubić!”. Zapowiadało się ciekawie.

A panowie bez biletu?!

Wyjechaliśmy. Ulicami Śniadeckich, Bukowską, Św. Marcinem i prowadzimy narrację przez mikrofon. Opowiadamy o Uniwersytecie, Rejewskim i Enigmie, o Zamku i Dzielnicy Zamkowej, o Wilhelmie II i „ogrzewanym” balkonie Hitlera. Skręcamy w Al. Marcinkowskiego i opowiadamy o Bibliotece Raczyńskich. Przy pomniku Karola Marcinkowskiego zwalniamy i opowiadamy gościom, dlaczego w Poznaniu tak ceni się pracę i sumienność, dodając do opowieści sympatyczny dowcip o poznańskiej gospodarności, co wywołało uśmiechy na twarzach. Szybko przez Wartę i jesteśmy na Ostrowie Tumskim. A tutaj pewna niespodzianka – wchodzimy do Katedry, kupujemy bilety dla uczestników, lecz nie mieliśmy pojęcia, że funkcjonariusze BOR niepostrzeżenie nam towarzyszą. Przesympatyczna pani Ewa, która sprzedaje bilety, skwitowała to zdaniem: „A Panowie bez biletu?”. Była to dekonspiracja w katedralnym stylu!

„Rada starszych jest doskonała”

Kolejny przystanek to Stare Miasto i Fara. Tutaj dość standardowo, wchodzimy na płytę rynku, furgon BORu bez najmniejszych problemów pokonuje blokady wjazdowe i jedzie za nami. Goście w zachwycie oglądają nasz Ratusz i wysłuchują o najlepszych dziejach w historii średniowiecznego Poznania. Zwracamy ich uwagę na łacińskie kartusze (napisy) zdobiące Ratusz, które miały pomagać radnym w podejmowaniu ważnych decyzji i zachowaniu sprawiedliwego osądu. Mamy nadzieję, że nasi wpływowi goście wzięli sobie do serca rady typu: „Gdzie władza będzie filozofem, tam społeczeństwo będzie szczęśliwe” albo „Małe rzeczy niech rosną dzięki zgodzie, największe rozpadają się przez niezgodę”. Największym zainteresowaniem cieszył się jednak cytat Arystotelesa znajdujący się w środku: „Rada kobiet jest ułomna, młodzieńców niedoskonała, rada starszych jest doskonała”. Komentarz do niego był zabójczy; otóż jeden ze starszych panów zapytał: „Czy mogę wejść do środka i zrobić zdjęcie z tym napisem? Chcę pokazać to mojej żonie”. Cała grupa kulała się ze śmiechu.

A to jednak w Poznaniu?

Podsumowując, wycieczki w ramach Prezydencji Polski w UE były dla nas niezwykłym doświadczeniem nie tylko ze względu na procedury bezpieczeństwa z nimi związane, ale również ze względu na profil naszych gości. Opowiadając im o Poznaniu mieliśmy świadomość, że wiadomości przez nas przekazane powędrują daleko w kuluary unijnych urzędów i ministerstw. Komentarz jednej z uczestniczek dał nam przeświadczenie, że pod tym względem spełniliśmy swoje zadanie. Brzmiał mniej więcej on: „Czyta się o Krakowie, Warszawie, Gnieźnie. A to jednak w Poznaniu tyle się wydarzyło!”. To nam dało duże poczucie satysfakcji.

Autor: Piotr Oźmina